Harenda – Muzeum Jana Kasprowicza

0
213
Rate this post

Dom zajmowany obecnie przez muzeum biograficzne poety, został zbudowany w 1920 r. przez Jana Fudalę, z przeznaczeniem na pensjonat.

Wkrótce potem willę kupiła angielska malarka Winnifred Coper, od której za 500 funtów odkupił ją Jan Kasprowicz.

Zakopane gościło Jana Kasprowicza pierwszy raz w 1891 r. Rok później zaczął corocznie przyjeżdżać na Podhale. W jego poezji Tatry i Podhale zajmują bardzo ważne miejsce. Kiedy kupił dom na Harendzie, wziął roczny urlop by zająć się całkowicie urządzaniem nowej siedziby.

Wejście do Harendy prowadzi przez ganek i niewielką werandę. Dom reprezentuje rozwinięty typ budownictwa góralskiego. Tylną część domu zajmują pomieszczenia gospodarcze, biurowe i mieszkalne, nieudostępnione publiczności podobnie jak piętro będące własnością córki poety, Anny Jarockiej.

Pod oknami latem nadal kwitną w skrzyniach nasturcje, które były ulubionymi kwiatami Kasprowicza. Prze pokój stołowy wchodzimy na lewo do saloniku. Ściany zdobią fotografie i obrazy Kazimierza Sichulskiego i Leona Wyczółkowskiego. Następnie kotara oddzielająca salonik od nieudostępnionej publicznie biblioteczki, z której większość ocalałej części rodzina przekazała poznańskiej Bibliotece Miejskiej. Z końcem wojny książki zostały zniszczone przez Niemców. Na Harendzie uratowało się zaledwie kilkaset woluminów.

W środkowym pokoju – stołowym stoi komplet mebli, które były projektowane przez Władysława Jarockiego. Ściany zdobią cenne okazy ceramiki polskiej i zagranicznej.

Sypialnie ogląda się z progu, nie wchodząc do pokoju. Meble pochodzą z wyprawy ślubnej Pani Marusi. Najprzyjemniej jest zwiedzać dom Kasprowicza samotnie i w ciszy. Jednak rzadko można zaznać tam spokoju, ponieważ przychodzi tam mnóstwo ludzi i szkolnych wycieczek.

Projekt zorganizowania na Harendzie biograficznego muzeum Jana Kasprowicza wysunięto zaraz po śmierci poety. W latach trzydziestych, dzięki Marusi Kasprowiczowej, dom na Harendzie stał się ważnym ośrodkiem życia kulturalnego. Przychodzili tam najbardziej cenie ni artyści jak i Ci mniej znani.

Zwiedzanie muzeum za czasów Pani Marusi nie miało charakteru oficjalnego ponieważ gospodyni przyjmowała wszystkich jak swoich ulubionych gości.